Dosłownie przed chwilą przeczytałam tekst niejakiego ks. Rafała Pastwy. Autor krytycznie odnosi się do rozgłosu, jaki katecheci czynią wokół halloween i propozycji alternatywnych. We wstępie stwierdza, iż „Podziwia osoby, które większość swojej energii poświęcają na walkę z wydrążoną dynią. Są przekonani, że dynia skupia w sobie magiczną moc, najciemniejszą z ciemnych”. Może lepiej by zrobił, gdyby od podziwu przeszedł krok dalej – do naśladowania. Tym bardziej, że kolejne akapity bynajmniej nie potwierdzają tego podziwu.
Dalej ów autor twierdzi, iż ” A przecież każdy katecheta (i nie tylko) powinien wiedzieć, że rzeczy nie działają same z siebie – nawet medalik czy różaniec poświęcony przez księdza”. Oczywiście, że wiedzą, ale chyba ów „polski poeta, teolog i dziennikarz katolicki” winien wiedzieć, że troska i odpowiedzialność wychowawcy wyraża się w tym, że próbuje ustrzec tych, których mu powierzono od narażania się na to, co dlań niebezpieczne. Szczęśliwie ks. Pastwa widzi „ewentualne zagrożenia wynikające z implantacji Halloween”. Czy zatem to źle, że katecheci wolą zapobiegać, niż leczyć?
Kolejna kwestia podjęta przez księdza doktora, z którą nie mogę się zgodzić to stwierdzenia odnoszące się do przedsięwzięć takich jak orszaki czy bale Wszystkich Świętych. Autor stwierdza, iż „bal wszystkich świętych czy orszak dzieci ubranych w alby i pelerynki nie stanie się skutecznym narzędziem w przezwyciężaniu „nowego” rytuału w ponowoczesnym świecie”. Na pewno będzie to bardziej skuteczne narzędzie niż zaniechanie jakichkolwiek działań. Co więcej – dość długo zarzucano ludziom Kościoła, że zakazują halloween nie oferując nic w zamian. Oto więc pojawiły się wartościowe inicjatywy i okazuje się, że cięgle komuś to nie pasuje… Rosnąca liczba pochodów, orszaków i bali oraz bardziej liczny udział w nich dowodzi najlepiej, że warto…
Jeszcze jedno niezrozumiałe dla mnie stwierdzenie ks. Pastwy to to, iż „może warto zwrócić uwagę i promować to, co jest siłą i pięknem chrześcijaństwa, zamiast tworzyć kolejną akcję skierowaną przeciw komuś lub czemuś”. Zaraz, zaraz… a czy przypadkiem bale i orszaki nie są właśnie zwróceniem uwagi i promowaniem tego, co jest siłą i pięknem chrześcijaństwa? Czyż świętość nie jest tym, do czego sami zmierzamy i ku czemu prowadzimy naszych katechizowanych? Tak, czcigodny księże doktorze… Właśnie taką mamy misję – nie zostawiamy naszych podopiecznych na pastwę losu…